Przerwa na budowie
Po wywaleniu ekipy trwały rozmowy z innymi. Jedna nie chciała tego wcale kończyć - marudziła, że dach kto inny, itd. (może i dobrze). A dwie ekipy się zgodziły, ale jedna ma czas w czerwcu, druga na początku maja. Zamówiliśmy więc termin na maj. Do tego czasu muszę zrzucić zbrojenie (tak się umówiliśmy), bo trzeba poprawić szalunki, a ze zbrojeniem ciężko. Dowiedziałem się, że jeszcze tragedii u nas nie ma - ten co ma robić już widział źle zalany strop, który się zapadł i została tylko koparka. Dobrze, bo ja już miałem (czasami dalej mam) czarne myśli.
W zeszłą sobotę były porządki po burdelarzach... Że ja tego wcześniej nie widziałem.
W międzyczasie cały dach przesunięty na II połowę maja (ekipa, więźba, dachówka i wyposażenie), załatwiamy sprawę przyłączy dok-kan.